Piękno

Zapuszczanie włosów – jak robić to dobrze?

Niech rosną w siłę! Włosy oczywiście, bo o nich mowa. Ale jak tu je zapuścić, skoro one jak na złość nie chcą rosnąć? Co gorsza, jeśli zaczynamy łysieć i „grozi” nam przeszczep włosów.

Potrzeba zmiany wizerunku, w tym długości włosów to głównie domena kobiet. Mówi się, że ścinają włosy w ważnych lub przełomowych momentach swojego życia. Aktor Piotr Adamczyk powiedział kiedyś nawet takie zdanie: „Z każdym smutkiem trzeba natychmiast iść do fryzjera, bo wszystkie nieszczęścia kobiet chowają się w końcówkach ich włosów”. Trudno się z tym nie zgodzić. Panie można spotkać w salonach fryzjerskich nie tylko z okazji Sylwestra czy kiedy wychodzą za mąż lub urodzą dziecko, ale też kiedy zerwą z długoletnim partnerem lub gdy stracą pracę. No dobrze – ścinamy, a co potem? Żałujemy, bo nie wyglądamy tak, jak tego oczekiwaliśmy lub też nowa fryzura wymaga od nas codziennej żmudnej stylizacji. Co więc robimy? Zapuszczamy włosy z powrotem! Ale o ile ścięcie ich to bułka z masłem i trwa kilka minut, to już przywrócenie dawnej długości czupryny nie jest takie proste. Jednym włosy rosną bardzo szybko, nawet 3 cm na miesiąc, inni muszą się zadowolić raptem 1 cm i uzbroić w cierpliwość.

Ile trwa zapuszczenie swoich naturalnych włosów?

Średnio na długość do brody trzeba poczekać około roku. Wyhodowanie długości za ramiona tyle potrwa, jeśli należymy do szczęśliwego grona tych, którym włosy rosną naprawdę w ekspresowym tempie.

Warto powalczyć z porostem i spróbować go przyspieszyć. Ale jak to zrobić? Są różne metody. Np. podcinanie końcówek dwa dni przed pełnią księżyca, co oczywiście w ogóle nie działa i jest tylko niegroźnym zabobonem. Oczywiście można w sieci spotkać relacje tych, którzy ten sposób wypróbowali i twierdzili, że włosy urosły im szybciej, jednak należy liczyć się z tym, że włosy po prostu nie rosną równo. Raz urosną 1 cm, raz 1,5 cm, a innym razem nawet ponad 2. Wszystko zależy od stanu zdrowia, diety, stresu, przebywania w danym środowisku i wielu innych czynników mających wpływ na nasz organizm. Warto wspomnieć o innych wierzeniach z dawnych czasów, kiedy to namawiano młode dziewczyny, by swoje kosmyki polewały wodą po gotowaniu… jajek na święconkę. Takie płukanki miały sprawić, że będą po tym miały piękne, lśniące i długie włosy.

A może płukanki do włosów?

Ale co do płukanek, to chyba lepiej jednak sięgnąć po te apteczne, które zawierają wiele cennych składników mających wpływ na porost włosa, a ich działanie zostało udowodnione naukowo. Warto o takie specyfiki zapytać farmaceutę, a na pewno doradzi nam odpowiedni produkt. Wszelkie wcierki i mgiełki do spryskiwania włosów też mogą nam pomóc. Jednak nie należy spodziewać się cudów. Nie obudzimy się nagle jednego dnia i nie zobaczymy radykalnej różnicy w długości włosów. To proces mozolny, który można nieznacznie przyspieszyć. Jeśli borykamy się dodatkowo z problemem wypadania włosów, to dobrze dobrany preparat jest w stanie przynieść dobre efekty. Gorzej, jeśli proces łysienia jest już tak zaawansowany, że ostatecznie pomoże nam jedynie przeszczep włosów. Dobrze wykonany sprawi, że znów będziemy się mogli cieszyć bujnym owłosieniem na głowie, a porost włosa nie będzie się diametralnie różnił od tego sprzed transplantacji.